„Prędzej czy później zostawimy
odciski palców na klamce, którą powinniśmy nacisnąć
i wtedy będą nazywać to niespełnioną miłością.”
i wtedy będą nazywać to niespełnioną miłością.”
Siedziałam
w pierwszym rzędzie i patrzyłam jak miłość mojego życia żeni
się z inną kobietą. Ból, który w tym momencie rozrywał moje
serce był nie do opisania. Z trudem wstrzymywałam łzy cisnące
mi się do oczu. Udawałam szczęśliwą. Cieszącą się jego
szczęściem, radością... Z chwilą wypowiedzenia przez niego
przysięgi małżeńskiej umarłam. Choć od dawna wiedziałam, co to
oznacza teraz świadomość tego, że on już nigdy nie będzie mój
dotarła do mnie ze zdwojoną siłą. Nie mogłam złapać tchu,
czułam, że się duszę. Że spadam, gdzieś daleko, gdzieś skąd
trudno się wydostać. Walczyłam o każdy oddech, ale każdy
rozdzierał moje serce i płuca na pół. Moje życie właśnie się
skończyło... Gdy wkładał swojej, już żonie obrączkę na palec
napotkał moje spojrzenie. Próbowałam ukryć zawarte w nim
cierpienie i przybrałam na twarz maskę obojętności uśmiechając
się sztucznie. Niepewnie odwzajemnił mój gest po czym spojrzał
swojej żonie głęboko w oczy. Tak jak już nigdy nie spojrzy w
moje... Poczułam dłoń na mojej dłoni spostrzegając złączone
palce. Mój narzeczony z czułością pogłaskał pierścionek
zaręczynowy znajdujący się na serdecznym palcu. Spojrzałam na
niego. Uśmiechał się. Szczerze. Był autentycznie wzruszony tą
chwilą, podczas gdy ja marzyłam jedynie, aby uciec stąd jak
najdalej. Wiedział, że za tydzień to my staniemy, w tym samym
kościele, w tym samym miejscu, aby ślubować sobie miłość i
wierność aż do śmierci. Gdyby tylko wiedział...
Och,
Andi... Dlaczego mnie nie chciałeś?
„Teraz jedyne, co mi pozostało to
udawać, że wszystko jest dobrze, że Twoje imię nie wywołuje u
mnie dreszczy, że na Twój widok moje serce nie przyspiesza.”
Siedziałem
w pierwszym rzędzie i patrzyłem jak miłość mojego życia
wychodzi za innego mężczyznę. Obok mnie, promieniejąca szczęściem
siedziała świeżo upieczona żona. Dlaczego tak bardzo spapraliśmy
sobie życie? Dlaczego to wszystko wygląda jak wygląda? Dlaczego to
nie z Tobą składałem przysięgę małżeńską? Dlaczego moja żona
nie jest Tobą? Dlaczego kocham Cię aż do bólu? Dlaczego w tym
momencie mam ochotę wybiec z ławy i obwieścić, że nie
zgadzam się na zawarcie Waszego związku małżeńskiego? Dlaczego
mi to zrobiłaś? Dlaczego zrobiłaś to nam? Z zemsty? Nie, to do
Ciebie niepodobne. Przecież kochaliśmy się... Przecież... To Ty
miałaś zostać moją żoną i mamą moich dzieci. To u Twojego
boku miałem budzić się każdego poranka. To Tobie miałem
przynosić śniadanie do łóżka. To z Tobą miałem dzielić każdą
sekundę istnienia. Z Tobą miałem poznawać świat. Miałem ocierać
Twoje łzy i cieszyć się Twoją radością. To z Tobą miałem
dzielić się wszystkimi sukcesami i porażkami. To wszystko miało
być z Tobą. Tylko z Tobą... Dlaczego więc teraz składając
przysięgę innemu patrzysz na mnie? Dlaczego przed tygodniem nie
powstrzymałaś mnie przed popełnieniem największego życiowego
błędu? Dlaczego zachęcałaś mnie do tego uśmiechem...? Idąc za
Twoim przykładem uśmiechnąłem się do Ciebie szeroko, abyś nie
miała wątpliwości, co do złożonej przed chwilą obietnicy. Ty i
on... Razem, już na zawsze. Tak jak ja i ona... Dlaczego zabiliśmy
naszą miłość? Chciałem stąd uciec. Nie mogłem patrzeć na
swoją żonę, która ukradkiem ocierała łzy wzruszenia. Byłem
pewien, że w moich oczach również kłębi się ich mnóstwo. Ale
to nie były łzy szczęścia, tylko łzy bólu. Potwornego bólu
przeszywającego mnie na wskroś. Czułem, że gdyby wypłynęły nie
byłyby przezroczyste, tylko czerwone jak krew płynąca z mojego
rozdartego na pół serca. Dlaczego...?
Och, Liso... Dlaczego mnie nie chciałaś?
***
Och, Liso... Dlaczego mnie nie chciałaś?
***
Witam!
Publikuję Wam prolog mojego najnowszego pomysłu, abyście się pokrótce zapoznały z historią i bohaterami, ale rozdziały pojawią się znacznie później, prawdopodobnie po skończeniu któregoś wcześniejszego opowiadania :)
Mam nadzieję, że będziecie tu ze mną... i z Andim :D Tak... Wiem, że to już kolejna historia z nim w roli głównej, ale co poradzić ^^
Pozdrawiam ;*
Intrygująco 😏
OdpowiedzUsuńMega jestem ciekawa ich historii, dlatego na pewno zagoszczę tutaj na dłużej 😁
PS: Pierwsza ♥️
Ja będę na pewno!
OdpowiedzUsuńTen prolog przekonał mnie do tego, niemal od pierwszego zdania. Ile tu było smutku, cierpienia i utraconej nadziei. 😐
Co ta Lisa i Andreas najlepszego narobili?
Zawarli związki małżeńskie z osobami, których nie kochają... Błędnie myśląc, że nie mają szansy być razem?
Mam tyle pytań, a wszystko jest takie tajemnicze i niedopowiedziane. Przez co, wprost nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału.
Zapowiada sie kolejna fantastyczna historia w Twoim wykonaniu. 😊
omg, bardzo ciekawie! Już na samym początku widać, ze dwójka nieszczęśników sporo sobie nie powiedziała albo to zrobiła, ale nie było to dosyć szczere... obydwoje cierpią, sprawiając przy tym ból innym osobom, no bo jednak oboje wyszli za ludzi, do których nic kompletnie nie czuja. Ani jeden ich związek z pewnością nie potrwa długo, jednak... nie będę się zbyt rozwodzić, bo ja się tu produkuje, a pewnie wszystko będzie wyglądać inaczej (zwykle tak jest, dlatego mowie ;D)
OdpowiedzUsuńZnalazłam cię na jakimś innym blogu, gdzie zapraszałas autorkę i mimo ze zaproszenie nie było skierowane tez do mnie, to pozwoliłam sobie zajrzeć ;D No nie powiem, ze żałuje, bo wyczuwam, ze wynalazłam dzięki temu czyste złoto! Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału, który pewnie bardziej zbliży nas do sytuacji bohaterów i chce się tez dowiedzieć co sprawiło, ze to nie oni razem stali przed tym ołtarzem... Och, za dużo pytań! To jest jedyna rzecz, której nienawidzę podczas prologów ;D
Dobrze już... nie będę cię męczyć! Pewnie już zasnęłaś w czasie mojego wywodu, wiec powiem tak. Przyzwyczaj się, ze kiedy będziesz już publikować, to ja tu będę regularnie wpadać i się mnie nie pozbędziesz! Aby to zwieńczyć zaraz po opublikowaniu tego komentarza dodaje tego bloga do obserwujących i tym oto sposobem będziesz się ze mna użerać XD Oczywiście zajrzę pod twoje inne adresy, skoro już dałaś mi do zrozumienia, ze takowe na twoim koncie się znajdują 8) <3
Iii.... nie liczę na to, ze wpadniesz, aaaale zapraszam cię tez do mnie! Nie jest to coś niesamowitego, ale może akurat wpadnie ci jakiś w gusta. Jeśli nie, to rozumiem i się nie narzucam 😂❤️
upewnijmnie.blogspot.com
Okej, koniec tego. Miało być krótko, miło i zapoznawczo, a skończyło się jak zwykle, czyli komentarzem-tasiemcem. ;D
Czekam na pierwszy rozdział z wielką niecierpliwością!
Znów wprowadzasz mnie w kompleksy swoją twórczością! Tymi opisami, w których się zawsze zakochuje <3
OdpowiedzUsuńZachciało Ci się dramy i TADAM! Jest i drama! Gdy powiedziałaś mi o ślubach w prologu, to ja myślałam o całkowicie innych ślubach. A tu mi tak szczęka opadła, że mnie teraz boli. Więc zadaje sobie pytanie ... co się tu wydarzyło, że doprowadziło do takiego nieszczęścia? Bo widok ukochanej osoby na ślubnym kobiercu z inną/innym to jest nieszczęście! Dlaczego oni się "nie chcieli", skoro obydwoje darzą się takim samym uczuciem? I dlaczego katowali się na swoich ślubach? Dlaczego w ogóle zdecydowali się na małżeństwo z kimś, kogo nie kochają? Już ja Cię przypilnuje, żebyś pisała kolejne rozdziały. Koniec wysyłania niegrzecznych zdjęć ... hihihi ^^
Jestem i ja. Przeczytała, jak zwykle z zaciekawieniem i już teraz mogę obiecać, że na pewno będę w przyszłości śledzić to opowiadanie. Nie wiem, jak ty to robisz, ale twoje prologi zawsze są strasznie wciągające i sprawiają, że człowiek dosłownie nie może doczekać się pierwszego rozdziału.
OdpowiedzUsuńChoć oczywiście sam epilog jest smutny :( Mamy dwoje ludzi, którzy kochali się, którzy byli sobie przeznaczeni, a mimo tego poślubili kogoś zupełnie innego. Co takiego stało się w przeszłości, że zdecydowali się na tak poważny krok? Co zniszczyło ich miłość? Już nie mogę się doczekać, kiedy dostaniemy odpowiedzi na te pytania.
Na razie ode mnie to tyle.
Pozdrawiam
Violin