„Nie
po to czekałam na Ciebie tyle lat, żeby przez kolejne tyle próbować
o Tobie zapomnieć.”
Delikatnie wyswobodziłam się z
uścisku śpiącego obok męża i ostrożnie opuściłam ciepłe
łóżko. Nie mogłam zasnąć. Pierwsza noc w nowym mieszkaniu, a ja
cały czas myślę o Tobie, Andi. Nie potrafię przestać. To chore.
I złe. Zdawałam sobie z tego sprawę, ale pokusa by przywoływać
Twoją twarz we wspomnieniach była silniejsza ode mnie. Cicho
stąpając na palcach pchnęłam drzwi prowadzące na taras. Opadłam
na bujany fotel i zatraciłam się w widoku gwiazd migoczących na
granatowym niebie. Myślałam, że to wszystko będzie łatwiejsze,
ale myliłam się. Wzięłam ślub z mężczyzną, którego nie
kochałam tylko dlatego, że Ty nie potrafiłeś się zdecydować, w
którą stronę chcesz iść. Wiedziałeś, że Cię kocham. Ja
wiedziałam, że kochasz mnie. Jednak w naszym przypadku miłość
nie wystarczyła. Nie mogłam już dłużej czekać, aż podejmiesz
decyzję, wiesz o tym, prawda? Wahałeś się pomiędzy mną, a
Livią. Byłeś rozdarty między miłością do mnie, a przywiązaniem
do niej. W końcu to drugie wygrało. Przyjęłam oświadczyny Matsa,
niedługo później Ty poprosiłeś o rękę Livii... Nawet nie
zorientowałam się, że płaczę i drżę z powodu nagromadzonych
emocji, dopóki nie poczułam ciepłych, obejmujących mnie ramion.
–
Wszystko w porządku, kochanie? –
usłyszałam przy uchu głos mojego męża. Wyczułam w nim strach.
–
Tak – odpowiedziałam. – Po prostu...
Muszę przywyknąć. – Powiedziałam zdobywając się na lekki
uśmiech. Mats odwzajemnił mój gest, po czym odwrócił mnie ku
sobie i kciukiem zaczął ocierać moje łzy.
–
Chyba nie jesteś ze mną nieszczęśliwa,
co? – zapytał niepewnie, jakby bał się mojej odpowiedzi.
–
Zgłupiałeś do reszty – zaśmiałam
się skradając pocałunek na jego ustach. – Przecież wiesz, że
Cię kocham. – Oznajmiłam wiedząc, że moje serce należy do
kogoś zupełnie innego.
–
Ja też Cię kocham – szepnął biorąc
moją dłoń w swoją. Wstałam i ruszyłam za nim w kierunku naszej
sypialni. – Jesteś dla mnie wszystkim, Liso... Pamiętaj o tym. –
Mruknął kładąc się na swojej połowie.
–
Ty dla mnie też, Mats... –
wychrypiałam walcząc sama ze sobą. Przełknęłam łzy. Andi, jak
mam o Tobie zapomnieć? Jak zapomnieć o wszystkich chwilach, które
razem spędziliśmy? Jak zapomnieć o pocałunkach, namiętnych
nocach? Jak zapomnieć o tym, że Cię kocham...?
„Pozwoliłem
jej odejść, ponieważ wiedziałem, że stać ją na kogoś
lepszego, a teraz, kiedy jej nie ma, zastanawiam się, czy nie trzeba
było samemu stać się kimś lepszym.”
Jak
zapomnieć o kimś, kto sprawiał, że nawet najgorszy dzień stawał
się lepszy? Jak zapomnieć o kimś, z kim dzieliło się najskrytsze
obawy i lęki? Jak zapomnieć o kimś, kto sprawiał, że po burzy
wychodziło słońce? Och, Liso... Powiedz mi, jak mam o Tobie
zapomnieć? O Twoich oczach patrzących na mnie z miłością? O tym,
jak uroczo marszczyłaś nos, gdy coś szło nie po Twojej myśli?
Jak zapomnieć o wszystkich kradzionych chwilach? O gorących
pocałunkach? O wspólnie spędzonych nocach? O Tobie...?
Zrezygnowany pokręciłem głową. Byłem bezsilny wobec atakujących
mnie zewsząd wspomnień. Im bardziej o tym myślałem, tym bardziej
dochodziłem do wniosku, że to wszystko jest tylko i wyłącznie
moją winą. Liso, gdybym mógł cofnąć czas... Uwierz mi, nie
bałbym się powiedzieć o wszystkim Livii. Wybrałbym Twoją miłość
doskonale wiedząc, że Ty również kochasz mnie. Wiem, że w końcu
miałaś tego dość. Tego zawieszenia, w którym musiałaś przeze
mnie żyć, bo nie potrafiłem podjąć jednej, dojrzałej decyzji.
Wiem, że relacja, która nas łączyła nie była łatwa. Nie
byliśmy nawet parą, ale to co nas połączyło było tak silne, tak
mocne i zarazem tak kruche... Do cholery kochałem Cię przez cały
ten czas. Nadal Cię kocham. Wiem, że zachowałem się jak tchórz
wybierając Livię ze względu na przywiązanie do jej osoby. Relacja
z nią była bezpieczna, a z Tobą było zupełnie inaczej. Byłaś
jak wulkan mogący wybuchnąć w każdej chwili, ale właśnie to
sprawiło, że tak bardzo do Ciebie lgnąłem. Wiem, że przyjęłaś
oświadczyny Matsa, bo nie mogłaś dłużej czekać, aż się
zdecyduję. Moment, w którym chwaliłaś mi się przed nosem
pierścionkiem zaręczynowym sprawił, że coś we mnie pękło.
Naprawdę uwierzyłem, że zrobiłaś to z miłości do niego. Teraz
wiem, jak bardzo się pomyliłem. Chciałem się na Tobie zemścić,
odegrać, dlatego niewiele później, nie zastanawiając się głębiej
nad tym, co robię poprosiłem o rękę Livii. Zgodziła się bez
wahania. Przecież nie miała pojęcia o tym, co nas łączy, tak jak
nie wiedział o tym Mats... Dobry Boże, jakimi my jesteśmy ludźmi?
Krzywdzimy innych, bo nie zdobyliśmy się na szczerość... Och,
Liso...
–
Andreas, kochanie... Co Ty na to, aby
zaprosić jutro na kolację Lisę z Matsem? – pytanie zadane przez
moją żonę natychmiast przywróciło mnie do bolesnej
rzeczywistości.
–
Słucham? – spytałem głupio. –
Dlaczego?
–
Bo nie widzieliśmy się od czasu naszych
ślubów? Bo Mats jest moim znajomym, a Lisa Twoją przyjaciółką?
– odpowiedziała pytaniem na pytanie pstrykając mnie w nos.
–
No nie wiem... – odparłem. Wspólna
kolacja? To czysty obłęd.
–
Pieszczoszku, nie daj się prosić! –
zaszczebiotała wesoło. – Korzystajmy z okazji póki możemy...
Kiedy powiększy się nam rodzina może być znacznie ciężej. –
Dodała, jakby to przesądzało o sprawie. Rodzina. Ja, ona i w
przyszłości nasze dzieci... Nie tak to miało być... Nie z nią...
–
Dobrze – pokiwałem głową na znak
zgody. – Skoro to dla Ciebie takie ważne.
–
Kocham Cię, jesteś najlepszy! –
wykrzyknęła z entuzjazmem chwytając za telefon. Kilka sekund
później już rozmawiała z Matsem. Twoim mężem. Czy byłaś wtedy
w pobliżu? Czy zareagowałaś tak samo jak ja? Czy zdawałaś sobie
sprawę, że to skończy się katastrofą?
***
Witam!
Powoli
coś się wyjaśnia... Ale bardzo powoli :) Pewnie od czasu do czasu
będą pojawiały się tutaj retrospekcje, ale muszę nad tym
pomyśleć :)
Czy
wspólna kolacja skończy się katastrofą? Tego nie wiem :D A Wy jak
myślicie? :D
Pozdrawiam
;*
Piotr Rubik TEAM!!! Nazwa boska, ja uwielbiam to i opowiadanie. To zdecydowanie moja tematyka takie niespełnione miłości, oj jak ja to lubię.
OdpowiedzUsuńLisa i
Co tu się odstawia, że mi komentarz ucina hahaha, a więc kontynuuje dalej haha
UsuńLisa i Andi żałuja tego co wydarzyło się w przeszłości i oboje przez to cierpią. Jestem ciekawa tych retrospekcji i tego co tak naprawdę się wtedy wydarzyło. Czy to niedopowiedzenie? A może brak komunikacji, brak rozmowy? Kurczę jak to wszystko wyjdzie na jaw to dopiero się porobi!
Szkoda, że obu bohaterom nie uda się o sobie zapomnieć, ponieważ mają ciągle że sobą kontakt. Nawet teraz kolacja, przecież to będzie jeden wielki ból i rozdrapywanie ran. I mimo że im współczuję to i tak na to czekam XD
Współczuję Matsowi i Livii, bo żyją w jednym wielkim kłamstwie. Nie ma nic gorszego od tego, że myślę że są szczęśliwi, a to szczęście jest złudne i szybko zniknie.
Życzę dużo weny,
N
Dlaczego to jest tak piękne, a zarazem smutne? 😣😔 Uwielbiam tą historię mimo że, jak zawsze po przeczytaniu rozdziału, wpadam w jakiś przygnębiający nastrój.
OdpowiedzUsuńSposób w jaki opisujesz odczucia Lisy i Andiego jest po prostu mistrzowski!
Obydwoje popełnili wiele błędów, za które teraz płacą.
Przez strach i niedomówienia. Zmarnowali szansę na wspólną przyszłość. A
ndreas bał się zaryzykować i został przy Livii, a Lisa nie miała ochoty dłużej na niego czekać...
Zawarli małżeństwa z osobami, których nie kochają. Tęskniąc za sobą i powracając do wspólnych wspomnień... Strasznie jestem ciekawa, jak ona wyglądała. Więc nie mogę się doczekać tych retrospekcji.
Widać, że strasznie im ciężko. Oni po prostu duszą się w tych związkach. Wmawiając sobie, że jakoś to będzie.
Jeszcze ta kolacja... Przecież to będzie dla nich okropne doświadczenie. Spędzać we czwórkę czas, udając że są szczęśliwi. Na pewno będzie niezręcznie, a kto wie, jak to wszystko się ostatecznie skończy.
Czekam z dużą niecierpliwością na następny rozdział. 😊
Mówiłam Ci już, że wprowadzasz mnie w stan depresyjny? ^^
OdpowiedzUsuńOni i ich uczucia to takie odbicie lustrzane. Czują to samo, cierpią z tego samego powodu ... to niepojętne z jednej strony. Bo skoro dwie osoby się kochają, to dlaczego nie są razem?
Teraz rozumiem dlaczego Lisa podjęła taką decyzję. Nazwałabym to nawet desperacją. Kochała przez cały czas Andreasa, ale to nie wystarczyło mu do wykonać odpowiedniego kroku. Wolał postawić na coś pewnego, zamiast na coś ... co było jednym wielkim znakiem zapytania. Ale! Kurde, Andi ... bez ryzyka nie ma zabawy! Lepiej było wybrać osobę, której się nie kocha? Pff! Faceci i ich logiczne myślenie, a raczej jego brak! Lisa miała dość czekania, czemu się nie dziwię, bo skoro nie mógł się zdecydować, to widocznie woli tamtą ... przynajmniej ja bym doszła do takiego wniosku. Skąd miała wiedzieć, że on myśli jak typowy tleniony blondyn? A potem wszystko się rozsypało jak domino i teraz jest jak jest. Obydwoje cierpią i oszukują swoich współmałżonków.
Jestem bardzo ciekawa tej kolacji. Na pewno będzie niezręcznie, szczególnie pomiędzy Andim i Lisą. Czy Mats bądź Livia coś zauważą?
I w sumie znów popadłam w kompleksy haha ^^
Było mi przeraźliwie smutno jak czytałam, miałam ochotę płakać, ale się powstrzymałam, bo wiem, że łzy nie dadzą im nic, ale wspieram ich dalej, bo widzę ich razem, nie osobno z ludźmi, których nie kochają. Widzę ich szczęśliwych ze swoimi dziećmi, a nie dzieckiem, które również byłoby częściej Livii czy Matsa. Ta kolacja będzie dla nich ciężką próbą przetrwania, a jeżeli będzie tam towarzyszył im alkohol to trudno będzie powstrzymać się przed wypowiedzeniem kilku słów za dużo, dla jednych bolesnych, a dla drugich wręcz przeciwnie! Czekam na więcej, pozdrawiam i zapraszam do siebie :*
OdpowiedzUsuńHmm..
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak wyglądała ich przeszłość 😏 Liczę na te retrospekcje 😊 To jest takie śliczne, ale zarazem przesiąknięte smutkiem 😭😭
Majestatycznie opisujesz te ich emocje 😱 Mega podoba mi się ta historia ❤️ Ma w sobie coś takiego 😍
Pozdrwiam i weny 😘
Jestem. Przepraszam za lekkie spóźnienie, ale mam ostatnio mało czasu 😉
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest rewelacyjne i od początku strasznie mi się podoba.
Jest tak cholernie smutne że mam ochotę płakać jak czytam.
Obydwoje strasznie cierpią, kochają si3 A nie są razem. W sumie nie do końca wiadomo z jakiego powodu i co się wydarzyło. Dlatego z niecierpliwością czekam na retrospekcje.
Współczuję im sytuacji w której się znaleźli. Obydwoje zdecydowali się na ślub z kimś kogo nie kochają. Do tego są zmuszeni ciągle utrzymywać że sobą kontakt.
Nie mam pojęcia jak oni dają sobie radę. Wspólna kolacja zapewne będzie koszmarem dla tej dwojki.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam w woln3j chwili do siebie na nowy rozdział 😊
Dlaczego to opowiadanie jest takie smutne ☹ ? Po prostu nic, tylko płakać w trakcie czytania. Wszystko jest takie dołujące, przesycone rezygnacją.
OdpowiedzUsuńNadal nie rozumiem, dlaczego Andreas nie wybrał Lisy. Przecież to ją kocha, to z nią chciałby spędzić całe życie. A mimo tego, zdecydował się poślubić Livię. Tak, jakby była tą „łatwiejszą” opcją. Przecież sam, z własnej nie przymuszonej woli, wpakował się w tę manianę. I jeśli szybko czegoś nie wymyśli, będzie tkwił w niej do końca życia. Będzie udawał, że jest szczęśliwy, że tak właśnie miało być. Założy z Livią rodzinę, choć tak naprawdę chciałby się budzić co rano obok kogoś innego.
Oczywiście Lisa jest w podobnej sytuacji. A mnie żal jest zarówno ich, jak i ich partnerów. Bo oni kochają szczerze i nie mają o niczym pojęcia. Co też jest smutne.
Strasznie mnie ciekawi, jak przebiegnie ten obiad. Cztery osoby i bardzo, bardzo duże napięcie. Może być naprawdę interesująco. I też cokolwiek niebezpiecznie.
Muszę przyznać, że choć to dopiero drugi rozdział, to ja już jestem zakochana w tym opowiadaniu. Jest genialnie w każdym calu, a przede wszystkim uwielbiam styl, którym zostało napisane. Po prostu, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Ode mnie na dzisiaj to tyle. Jak zwykle dużo weny życzę, bo bez niej ani rusz.
Pozdrawiam
Violin.
PS. W wolnej chwili zapraszam do siebie na rozdział 27 https://neverbeluckyone.blogspot.com/2018/08/rozdzia-27.html